wtorek, 26 listopada 2013

ONION

Najnowsze Wiadomości dostarczane przez ONION:
Załoga najnowszego prototypowego czołgu otworzyła niepełnosprawnym drogę do przełamywania granic.
Składa się z pierwszego na świecie niewidomego kierowcy, bezrękiego ładowniczego, głuchego radiooperatora, a ich dowódca cierpi na zanik pamięci i nie wie w kogo strzelać.

Czołgistka


Życie Me 2

Ostatnio pisałem o tym jak za młodu służyłem mateczce Rosji rozwalając jankesów i niszcząc niemieckich okupantów.

W zasadzie później niewiele się zmieniło. Dalej rozwalałem wszystko co spotkałem na mojej drodze i nie było to owocem kochanej ziemi matecznej Rosyjskiej.

Wszystko byłoby w porządku gdybym wczoraj nie umarł.

Poleciłem napisać ten post mojemu przyjacielowi Sergjejowi Sergjejowiczowi.

                                                                                                     Iwan Iwanowicz.

Życie Me

Jako czołgista śmiało mogę stwierdzić, że osoby pracujące jako górnicy, saperzy oraz posłowie nie wiedzą co to znaczy problemy z słyszeniem. Mianowicie mając 19 lat pierwszy raz zasiadłem za stery jednego z pierwszych modli "Tygrysa". Jako, że model ten był jeszcze dosyć niedoskonały często dało się słyszeć różnego rodzaju klekoty oraz rzęchy. Na moje nieszczęście przyjobał w nas jeden z pierwszych prototypów "M1-Abrams". Sam niewiele pamiętam z tego incydentu, ale z opowieści moich towarzyszy dowiedziałem się iż wyglądało to tak jakby ktoś jobną z armaty w ścianę z karton-gipsu.

Wielu z was pyta się mnie dlaczego piszę w taki sposób (np. korzystam z takich zwrotów jak "jobną").
Jest to spowodowane tym, że jestem zagorzałym komuchem i często posługuję się matczynym językiem rosyjskim. Mieszkam nieopodal Moskwy, tam również mówią tylko po rosyjsku...

Ale wracając do tematu.

Kiedy obudziłem się po tym wydarzeniu miałem już 23 lata. Tak. Przeleżałem w śpiączce 4 lata.
Jednak tym razem na moje szczęście wojna się jeszcze nie skończyła, dzięki czemu mogłem wrócić na front bez przeszkód w postaci zwolnień warunkowych wystawionych przez konowałów. W zasadzie obudziłem się na froncie, a konkretnie to w czołgu, w którym mnie postrzelili.

Po zakończeniu wojny nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Większość moich towarzyszy broni i trunków poumierało albo wyjechało z kraju korzystając z różnych okazji wydostania się.

To są wszystkie wspomnieni z młodzieńczych lat. Później się zestarzałem. Jednak nie oznaczało to końca przygód jakie mnie spotykały. Być może ku zdziwieniu innych było ich o wiele więcej niż wtedy  kiedy byłem jeszcze młody i głupi.

Tym zakończę ten wpis, ale możecie się spodziewać kolejnych.


                                                                                                             Iwan Iwanowicz

(Autor ma gdzieś, że nie opowiedział w tym poście nić ciekawego i nie wniósł nic konstruktywnego do życia przeciętnego leminga(czyt. konsumenta). )

Dowcipy o francuzach

Suchary o francuskich puszkach

1.Narodowa flaga żabojadów jest biała.

2.Francuskie czołgi mają 2 biegi do przodu i 4 do tyłu...

3.To nieprawda...8 do tyłu a 1 do przodu na wypadek gdyby zostali okrążeni.

4.Najlepsza broń przeciwko żabojadom to elektromagnes i otwieracz do kapsli.

Dzień z życia Iwana

Pewnego ranka, jadąc moim ukochanym T-34-85 natrafiłem na faszystowskiego Tygrysa. Kazałem Stiepanowi załadować przeciwpancerny i rozniosłem hitlerowca w pył. 


W myślach podziękowałem towarzyszowi Stalinowi za duchowe wsparcie, którego mi udzielił i ruszyłem dalej. Po około 15 sekundach Mateczka Rosja znów pragnęła szwabskiej krwi, bo na mej drodze stanął mi cały pułk pancerny SS. Spodziewając się już pracowitego dnia, założyłem moją ulubioną uszankę i zrobiłem sobie przerwę na papierosa. Chwilę później jechałem przez niemieckie pole minowe niszcząc kolejne Pantery i inne tam Ferdynandy.

Jeszcze tego samego dnia dotarłem do Berlina, gdzie gołymi rękami udusiłem Hitlera. Potem razem z załogą upiekliśmy sobie kiełbaski na silniku, pośpiewaliśmy trochę i poszliśmy spać.



Hińskie czolgi

Hinole majom guwniane czołgi z drefna i czelajom s procy. Pisał Patryk.